Gdy reklama towarzyszy użytkownikom na każdym ekranie, trudno mówić o prawdziwej uwadze. Większość komunikatów po prostu jej umyka – niezauważona, przewinięta, zamknięta jednym kliknięciem. Istnieją jednak formaty, które działają inaczej. Nie próbują przebić się siłą. Zamiast tego, oferują wymianę.

Nie przerywa, a towarzyszy
Format rewarded video powstał z prostego założenia: jeśli użytkownik ma poświęcić swój czas, niech dostanie za to coś w zamian. To uczciwy układ – kilka sekund uwagi w zamian za wartość, którą odbiorca sam wybiera. W grach mobilnych ta zasada sprawdza się od lat: oglądając krótką reklamę, gracz zdobywa dodatkowe życie, monety lub możliwość odblokowania nowego poziomu.
Ten pozornie drobny gest zmienia dynamikę całego kontaktu. Widz nie czuje, że komunikat wchodzi w jego przestrzeń, ale przez chwilę sam go do niej zaprasza. W efekcie reklama nie przeszkadza, tylko towarzyszy. Nie przerywa rytmu, ale wpisuje się w niego.
Zaufanie w świecie natychmiastowości
Globalne dane deltaDNA wskazują, że aż 82% deweloperów gier mobilnych stosuje format rewarded video, a 79% uważa go za najskuteczniejszy spośród reklam mobilnych. 68% graczy deklaruje, że podoba im się ten format, co udowadnia, że oglądają reklamy tego typu nie dlatego, że muszą, ale dlatego, że chcą.
W praktyce to jedno z nielicznych środowisk, w których marka buduje relację opartą na zaufaniu. Bo w rewarded video nie chodzi o zasięg. Chodzi o moment, w którym użytkownik mówi: „zgadzam się”. To krótkie przyzwolenie jest dziś rzadkie i dlatego ma taką dużą wartość.
Poza światem gier
Coraz częściej idea „reklamy za wartość” wychodzi poza gry. W treściach premium można spotkać rozwiązania, w których użytkownik po obejrzeniu spotu zyskuje dostęp do artykułu lub wideo bez opłat. W aplikacjach lojalnościowych mogą być to dodatkowe punkty.
To przykład, jak formaty rewarded mogą łączyć marketing z realnym doświadczeniem marki. Użytkownik nie jest biernym odbiorcą, tylko uczestnikiem wymiany. W efekcie komunikacja przestaje być transakcją, a staje się relacją.
Lekcja pokory dla marketerów
Rewarded video nie jest nowym wynalazkiem. Jego sukces wynika z czegoś bardzo ludzkiego: z potrzeby równowagi. Użytkownicy coraz częściej oczekują, że reklama nie będzie tylko żądała uwagi, ale zaoferuje coś w zamian. Może to być informacja, emocja czy rozrywka.
To format, który uczy pokory. Bo zmusza markę, aby zapytała: co dajemy użytkownikowi w zamian za jego czas? To pytanie, choć proste, wciąż nie znajduje oczywistej odpowiedzi w przypadku większości kampanii.
Co zyskują wydawcy, co zyskują marki
Z perspektywy wydawców reklamy rewarded mają pozytywne efekty, które wykraczają poza sam przychód. Mogą zwiększać zaangażowanie i retencję użytkowników, są dobrowolne i, jeśli zostaną odpowiednio umieszczone, nie zakłócają przebiegu rozgrywki.
Reklamodawcy cenią je, ponieważ charakteryzują się wysoką widocznością i wskaźnikami kliknięć (CTR). Głównym celem jest to, aby gracz obejrzał całą reklamę, a nagroda jest dla niego wyraźnym motywatorem
Nowy rodzaj uwagi
Być może w tym właśnie tkwi przyszłość reklamy: w komunikatach, które rozumieją kontekst i szanują wybory odbiorcy. W momentach, które nie próbują przebić się głośniej, tylko celniej. Rewarded video to nie chwilowa moda z branży gamingowej, ale kierunek, który przypomina, że uwaga odbiorcy ma wartość, a pozyskanie jej za darmo bywa niezwykle trudne.